Blog

Poli-Amori. Wielo-Miłość

DaNeLia

Drogi Czytelniku, czy jesteś w stanie wyobrazić sobie kochać jednocześnie miłością romantyczną więcej niż jedną osobę? I to jeszcze z pełną wiedzą oraz akceptacją wszystkich zaangażowanych?

Poliamoria to nie poligamia ani nie romans (gdzie drugą czy kolejną osobę kochamy w ukryciu). W poliamorii wszystkie osoby zaangażowane w relacje wiedzą o sobie nawzajem oraz akceptują siebie w pelni.

Jak to możliwe? Jak funkcjonować w takich relacjach? Czy to w ogóle jest możliwe? Jak zapewne się już domyślasz, to zależy. A od czego? Przede wszystkich od poziomu otwartości, nabytych umiejętności interpersonalnych oraz inteligencji emocjonalnej wszystkich zaangażowanych. O ile miłość jeden na jeden również wymaga lub oczekuje wyżej wymienionych cech, o tyle miłość poliamoryczna bez nich nie ma racji bytu. Bez otwartości, komunikacji i rozumienia emocji po prosu ten model miłości nie sprawdzi się lub nie będzie funkcjonować na optymalnym poziomie. Ważne jest to, że w miłości poliamorycznej nie tylko więcej otrzymujemy, ale także więcej dajemy: uwagi, zrozumienia, wsparcia czy rzecz jasna - miłości.

Model miłości poliamorycznej jest możliwy, jeśli wszystkie zaangażowane osoby są w stanie na bieżąco omawiać wszelkie trudności, które występują na wspólnej drodze. A jest ich znacznie więcej aniżeli w miłości jeden na jeden (gdyż „multiplikują się” … podobnie jak miłość).

Co na przykład z trudną emocją zazdrości? Czy łatwiej a może trudniej radzić sobie z tym uczuciem w związkach poliamorycznych?

Ponownie odpowiem, to zależy … od wielu zmiennych i warunków brzegowych. Wspomniana przeze mnie już kilkakrotnie otwartość w komunikacji to klucz to sukcesu, aby pojawiające się trudne emocje przepracowywać na bieżąco – z korzyścią a nie stratą dla każdej ze stron. Często zazdrość w związkach poliamorycznych jest o mniejszym natężeniu aniżeli w „normatywnych” związkach hetero- lub homoseksualnych. Samo angażowanie się w więcej niż jedną relację romantyczną w tym samym czasie wymaga od nas przerobienia wielu naszych lęków czy traum, które wielokrotnie właśnie mogą wydobyć na wierzch ogromne pokłady zazdrości o drugą osobę. Bo czym jest zazdrość jeśli nie lękiem, że nie jestem wystarczająco dobry czy dobra dla mojej partnerki lub partnera? Jeśli mamy w sobie gotowość, aby zrozumieć że nie muszę zaspakajać wszelkich potrzeb mojego partnera i mimo wszystko jestem wystarczająca/y, to mamy mocną bazę do tego, aby budować poliamoryczny związek. Bo w związkach poli właśnie o to chodzi – nie jedna osoba, ale więcej osób jest źródłem naszego szczęścia i satysfakcji w życiu. To taka wioska, gdzie żyjemy wspólnie (niekoniecznie w sensie fizycznym) i pomagamy sobie w różnych sytuacjach życiowych. Poczucie odpowiedzialności, że ja jeden jedyny jestem odpowiedzialny za poczucie szczęścia w miłości poniekąd się rozmywa. Każdy z partnerów/partnerek daje nam inny wymiar miłości i szeroko rozumianej satysfakcji (także fizycznej).

Jeśli chodzi o statystyki występowania związków poliamorycznych w Polsce, to niestety drogi Czytelniku zasmucę Cię – nie są one prowadzone. Na Zachodzi związki poliamoryczne żyją w mniejszym ukryciu i szczególnie wśród młodych dorosłych cieszą się popularnością. Jeśli jesteś zainteresowany/a tą tematyką, zapraszam Cię do zapoznania się z kilkoma pozycjami („Puszczalscy z zasadami” E. Dossie i H. Janet) czy stronami chociażby na Facebooku (takie jak poliamoria.pl). Jedną z polskich badaczek zajmującą się tą tematyką jest dr Katarzyna Grunt-Mejer, której podcasty znajdziesz chociażby w strefie Psyche SWPS czy na youtube.pl.

Artykuły - przegląd